W Działdowie wciąż pamięta się o tragicznych wydarzeniach z okresu II wojny światowej, a w szczególności o księdzu Stefanie Cabanie, który zmarł w brutalnych warunkach obozu Soldau 16 października 1941 roku. Jako wikariusz parafii w Słupnie, był jednym z najmłodszych kapłanów diecezji płockiej, który całym sercem służył swojej społeczności, aż do tragicznego końca. Mimo możliwości ucieczki, pozostał z Arcybiskupem Nowowiejski, co niestety skutkowało jego brutalnym traktowaniem przez niemieckich okupantów. Historia jego życia i śmierci jest świadectwem poświęcenia i heroizmu, a także przypomnieniem o ciemnych kartach historii regionu.
Stefan Caban urodził się 31 stycznia 1915 roku w Woli, w parafii Czerwińsk. W 1928 roku rozpoczął naukę w Gimnazjum św. Stanisława Kostki w Płocku, gdzie jako harcmistrz prowadził drużynę harcerską, zdobywając szacunek oraz zaufanie rówieśników swoją postawą i zaangażowaniem. Po zakończeniu nauki w gimnazjum, podjął studia w Seminarium Duchownym w Płocku, które przerwał wybuch II wojny światowej. Mimo przeciwności losu, w 1940 roku odbył święcenia kapłańskie, które miały miejsce w warunkach internowania biskupów płockich.
W obozie Soldau ksiądz Caban nie tylko kapłanem, ale i wsparciem dla Arcybiskupa, co doprowadziło do jego tragicznego losu. Z dokumentów IPN wynika, że był systematycznie bity za to, że nie odstępował arcybiskupa. Po zgonie Arcybiskupa Nowowiejskiego, ksiądz Caban żył jeszcze jakiś czas, jednak okoliczności jego śmierci pozostają niejasne. Późniejszy raport dotyczący jego zgonu wskazywał na grypę jako przyczynę, ale wiele znaków zapytania wciąż otacza te wydarzenia. Dziś jego historia przypomina o heroizmie i poświęceniu, a także o konieczności pamiętania o przeszłości dla przyszłych pokoleń.
Źródło: Urząd Miasta Działdowo
Oceń: Upamiętnienie ks. Stefana Cabana – tragiczny los kapłana w obozie Soldau
Zobacz Także